P.Mikołajczak: “Działać należy już teraz!”

Kolejne dni pandemii za nami. W mediach słyszymy tylko o kolejnych przypadkach osób zarażonych, objętych kwarantanną, nadzorem epidemiologicznym. Kolejne obostrzenia wydawane przez Państwo. Pocieszenie jedyne, które w tej sytuacji znajduję, to tylko takie, że świadomość społeczeństwa w sprawie wirusa wzrosła i obywatele stosują się do nałożonych nakazów. Choć oczywiście znajdują się przypadki skrajnej nieodpowiedzialności, dobrze tylko, że sporadycznie.

A co w żużlu „piszczy”? Co przy W25?

Jak już wcześniej napisałem, sytuacja gospodarcza nie napawa niestety optymizmem. Są firmy, które zarabiają na koronowirusie krocie, ale zdecydowana większość popada powoli w kłopoty, nie chcąc używać określenia „bankructwo”.

Sytuację tą zaczynamy powolutku odczuwać już w żużlu, w tym również przy Wrzesińskiej. Pomocy od Państwa żadnej nie otrzymamy, więc radzić musimy sobie sami, przy wsparciu samorządu i naszych sponsorów, którzy kochają ten sport. Choć już dostajemy sygnały o trudnościach jakie ich dotykają. Pozostają z nami, ale swoje zaangażowanie powoli wstrzymują, do czasu rozwiązania skutków pandemii i startu ligi. Decyzje czekają nas bardzo trudne, ale niestety konieczne, patrząc z perspektywy funkcjonowania klubu i zachowania dalszej dotychczasowej płynności finansowej. To nowe dla nas wyzwanie, z którym musimy się niestety zmierzyć. Choć bardzo niechętnie. Tarcza antykryzysowa jest niestety niezbędna. Tarcza „klubowa”, ale i również szersza – związkowa.

Zaczęliśmy od własnego podwórka „biurokratycznego”. Cięcie kosztów funkcjonowania to obecnie jedyna rzecz, na której się skupimy w najbliższym czasie. I oby one – chwilowo – miały tylko miejsce. I jak zapewniałem wcześniej, sytuacja klubu jest stabilna. Ale działania prewencyjne, jak w całej gospodarce, są niezbędne.

Ale co zrobić więcej, dla klubu, dla żużla jako całości?

Czytając kolejne „wieści” w internecie o odjechaniu za wszelką cenę rozgrywek, bez publiczności lub o ograniczonej ich ilości, bez zawodników z zagranicy, bez możliwości awansów i spadków, zastanawiam się, gdzie w tym wszystkim ma być duch rywalizacji sportowej, danie produktu sponsorom, samorządom, kibicom?! Mamy odjechać ligę, tylko żeby ją odjechać?! Mamy ratować jeden produkt, kosztem innego?! To nie ma najmniejszego sensu, bo takimi działaniami zabijemy ten sport. Mam jednak nadzieję, że to tylko spekulacje medialne i wypowiedzi osób nie do końca zorientowanych w realiach funkcjonowania sportu żużlowego, czy też funkcjonowania klubów żużlowych. Nie do końca zwracających uwagę na to, co dzieje się w kraju.

Wydaje się zatem, że niezbędnym krokiem już teraz, jest podjęcie przez Główną Komisję Sportu Żużlowego konsultacji z klubami 1 i 2 ligi w sprawie wypracowania założeń, wariantów dalszego funkcjonowania. Przygotowanie różnych scenariuszy wydaje się niezbędnym krokiem, aby po pierwsze przeciąć wszelkie spekulacje medialne, jak i również uratować nasz sport jako dyscyplinę, a także kluby żużlowe oraz zawodników i ich teamy. Ta niezbędna wiedza, wariantowość rozwiązań, może jakaś „związkowa” pomoc (???) pozwoli na konieczne przeprowadzenie już teraz rozmów ze sponsorami, partnerami biznesowymi oraz samorządami. Rozmów z zawodnikami. Należy jasno przedstawić „co w trawie piszczy” i jakie rozwiązania się ewentualnie w zależności od rozwoju sytuacji podejmie. I jak to wszystko poukładać, aby zminimalizować negatywne skutki istniejących ograniczeń.

Szybkie działanie i uzbrojenie się w niezbędną wiedzę, może tylko teraz uchronić nas wszystkich, całe środowisko żużlowe i zminimalizować straty jakie obecnie zaczynamy powoli wszyscy odczuwać.

Rozwiązań i wariantów jest wiele i ciężko teraz je przedstawiać, gdyż jak wyżej wspomniałem, wymagają one szerokich konsultacji. Ale bez nich obecnie „ani rusz”.

A rozmowy niestety są obecnie konieczne jeszcze z innego powodu. Nie siejąc paniki, od czego zawsze staram się uciekać, ze źródeł bliskich odpowiednich ministerstw, informacje napływają mało optymistyczne. Zresztą niektóre z nich już teraz możecie śledzić i słuchać w środkach masowego przekazu. Ale poczekajmy co przyniesie czas.

Wierzę i cały czas drzemie w nas wielki optymizm. Wierzę w zdroworozsądkowość całego środowiska żużlowego. Wierzę, że razem możemy przez to wspólnie przejść, nie tracąc zbyt wiele. Wierzę, że pandemia zelży, a rozgrywki w końcu ruszą.

Na koniec życzę spokoju, wytrwałości i zadbania o własne i najbliższych zdrowie.

Liczę, że kolejne dochodzące do nas informacje będą już tylko tymi lepszymi.

Pozdrawiam całą czerwono-czarną i żużlową rodzinę.
Piotr Mikołajczak