P.Mikołajczak: “Drzemie w nas wielki optymizm. Mimo tych trudności, które nas dopadły.”

Karty na stół!

Pandemia koronowirusa nadal szaleje i zakazy obowiązują. I dobrze, że obowiązują! To może tylko doprowadzić do szybszego rozwiązania tego problemu. Ale gospodarka coraz bardziej cierpi i nawet pomoc Państwa nie za wiele w tym wszystkim pomoże. Firmy mają coraz większe problemy, nie wspominając o samozatrudnionych czy mikro przedsiębiorcach, którzy obecnie leżą „na łopatkach”. Głownie ci, którym zakazano odgórnie prowadzenia swoich biznesów. A na domiar złego, wprowadzony w godzinach porannych w sobotę rządowy „pakiet antykryzysowy” po pierwsze nie rozwiązuje problemów firm, a po drugie co gorsza, wprowadzone pod osłoną nocy zmiany w kodeksie wyborczym świadczą li tylko o wielkiej nieodpowiedzialności i parciem na siłę do przeprowadzenia wyborów w dniu 10 maja. Nie chcę siać jak zawsze paniki, ale każdy zdaje sobie sprawę, co przyczyniło się do wielkiego „rozlania” się epidemii we Francji. Właśnie organizacja wyborów samorządowych. Nie chcę bawić się również w politykierstwo, ale odpowiedź każdy może wysnuć sobie już teraz na pytania: W jakim kierunku obecnie zmierzamy? Co jest głównym i najważniejszym celem panującej władzy? Czy tak naprawdę chcemy szybko opanować stan pandemii w kraju? Jak zawsze patrząc optymistycznie, liczę na wielką refleksję władz państwowych i podjęcie li tylko kroków skupiających się na walce z pandemią i pomocy dla polskich firm, wszystkich firm, a nie tylko zatrudniających do 9 osób, pomocy z wielkim ograniczeniem biurokratycznej maszyny. Bez tych działań, aż trudno sobie wyobrazić powrót do szybkiej normalności. Ale nadzieja i wiara umiera ostatnia!

Własne podwórko.

Ogólna sytuacja nie do pozazdroszczenia. Ale odczuwamy to samo niestety w żużlu. Miesiąc marzec za nami i pierwsze wnioski można już wyciągać. Co prawda ofensywa marketingowa trwa i kolejne firmy dołączają do nas, ale wsparcie uzależnione jest od startu ligi. A na to za szybko się niestety nie zanosi, patrząc chociażby przez pryzmat powyższych argumentów.

Co przyniósł ów marzec. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Oprócz wspomnianych podpisanych kolejnych umów sponsoringowych, można zauważyć już tylko powoli rysującą się „słabszą” stronę w całej reszcie funkcjonowania klubu. Przychód klubu w marcu z samych wpłat sponsorskich planowany był na poziomie około kilkuset tysięcy złotych netto. Stan faktyczny wpłat to kilkadziesiąt tysięcy złotych. A zatem widać co zaczyna się dziać w klubach żużlowych na przykładzie naszego „podwórka”. Wpływów nie ma i dla nas tak naprawdę sytuacja jest jak najbardziej zrozumiała. Spowolnienie gospodarcze jakie ma miejsce, delikatnie to ujmując, nałożone nakazy, mizerny plan „tarczy antykryzysowej”, brak startu ligi, powoduje wstrzymanie się przez sponsorów z wpłatami rat wynikającymi z podpisanych umów. Chwała wszystkich naszym sponsorom, że to tylko wstrzymanie, a nie rezygnacja. Choć renegocjacji umów nie można wykluczyć w dalszej przyszłości. Dziękujemy swoim sponsorom za dalsze wsparcie i chęć dalszej pomocy w momencie, jak tylko liga ruszy. Jaki to będzie poziom, to się okaże i będzie pewnie uzależnione od przyjętych przez państwo i związek rozwiązań. Stąd wcześniej był mój apel o pilne podjęcie działań.

Sponsorzy nasi wykazują daleko posuniętą wyrozumiałość, która towarzyszy również nam w ich stronę. Jesteśmy w stałych kontakcie i jesteśmy im również w określony sposób pomóc, o czym dobrze wiedzą. To nasze wspólne dobro, jakim jest klub i sport żużlowy, dlatego jest wzajemny szacunek i zrozumienie. Na razie bez paniki, ale podejście z wielka ostrożnością do tego co przynoszą kolejne dni.

Ale co dalej?

Wkroczyliśmy w kolejny miesiąc funkcjonowania w „ciszy”. Co on dalej przyniesie? Kiedy ruszy liga? Kiedy zniosą wszystkie zakazy i ograniczenia? Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi. Kwiecień, podjętą już przez GKSŻ decyzją, na pewno będzie cichym miesiącem. Należy się spodziewać dalszych głosów od sponsorów o wstrzymaniu swojego zaangażowania. I z tym się mocno liczymy i bierzemy to pod uwagę. Tylko należy też zadać sobie pytanie. Jak tak długo kluby, zawodnicy i ich teamy, “pociągną”? Na ile starczy determinacji, zapału, zaoszczędzonych środków, żeby to w miarę normalnie przetrzymać. Oczywiście mam tutaj na myśli głównie klubu 1 i 2 ligi. Ekstraliga może sobie jakoś poradzi, choć przeczytać już można o obniżkach płac w stosunku do wszystkich pracowników w określonych klubach ekstraligowych.

A teraz nasuwa mi się kolejne pytanie do pewnego eksperta, który skrytykował nasz klub po sezonie 2019, że wyszliśmy na plus, że źle wszystko zaplanowaliśmy, bo bilans winien być na zero. Panie Janku. Jeśli byśmy się tak gospodarzyli, to dzisiaj by nas po prostu nie było. A nasze działania pozwoliły na dzień dzisiejszy być klubem stabilnym finansowo, który uregulował już wszystkie należności zawodnikom na sezon 2020 w związku z przygotowaniem do sezonu wynikające z kontraktów i mamy jeszcze małą rezerwę, żeby jakoś przetrwać w tym trudnym czasie jako klub, zapewniając mu w miarę normalne funkcjonowanie. Choć bez pewnych cięć się nie obędzie. Dlatego na przyszłość polecam lekturę dotyczącą prowadzenia biznesu, jakiegokolwiek biznesu.

Wracają już na własny grunt, stwierdzić należy, że jest ciężko i robić się będzie z dnia na dzień coraz ciężej. Stwierdzam również, że powrót do normalności w klubach potrwa trochę czasu. Nie wiem na teraz, czy da radę się podnieść w jeden, dwa czy trzy sezony. To wszystko uzależnione będzie od podniesienia się gospodarczego kraju, ale i również o normatywów obowiązujących w polskim żużlu.

Jednak nadal drzemie w nas wielki optymizm. Mimo tych trudności, które nas dopadły. Dzięki rozmowom ze sponsorami, samorządami, wlewa się w nas właśnie ten optymizm. Dlatego, chciałbym raz jeszcze wszystkim im podziękować. Wyrażamy pełne zrozumienie do ich działań, ale i podziękowania, że nie odchodzą od nas definitywnie. To dobrze rokuje na przyszłość.

A tak z innej „beczki”.

PZPN udzielił wsparcia wszystkim klubom piłkarskim do III ligi włącznie. Oczywiście, związek ten dysponuje zapewne większym budżetem niż nasz, ale czy nasze władze zdobędą się na jakiś gest w stosunku do klubów żużlowych? Nie koniecznie pieniężny, ale może chociażby organizacyjny?

Kluby 1 ligi oddolnie swoje propozycje rozwiązań przygotowują. Będzie czas na ich konsultacje z GKSŻ. Co z nich ujrzymy?

Czas jak zawsze wszystko zweryfikuje. Zobaczymy. Ale muszą te rozwiązania ujrzeć jak najszybciej światło dzienne, żeby wiedzieć na czym się stoi. Kluby, zawodnicy, sponsorzy.

I na koniec.

Mimo trudności, wielu ograniczeń, staramy się też jako klub pomagać gnieźnieńskiej służbie zdrowia, która walczy z tym paskudztwem. To oni teraz są na pierwszej linii frontu i dbają o nasze wspólne zdrowie, o to, by ta pandemia szybko zelżała. Nie tylko użyczamy swojego busa do rozwozu po szpitalach niezbędnego sprzętu i środków spożywczych, ale i również przekazaliśmy zapasy wody i środki spożywcze. Wierzymy, że dobro wraca i przyszłość nie będzie dla nas najgorsza.

Staramy się też bez paniki podchodzić w kwestiach dalszego funkcjonowania klubu, jednak zdroworozsądkowość nie pozwala siedzieć z założonymi rękoma.

W tym trudnym czasie życzę Wam jak zawsze wytrwałości, zrozumienia i zdrowia.

Pozdrawiam całą żużlową rodzinę!
Piotr Mikołajczak