P.Szymko: “Będę mógł realizować się w fajnym klubie!”

Nową twarzą w gnieźnieńskim klubie jest szkoleniowiec. Funkcję tą pełnić będzie Piotr Szymko. Trener, który przez ostatnie cztery lata związany był umową z Wybrzeżem Gdańsk i pracował głównie z dziećmi i młodzieżą do lat 15. Właśnie ten obszar współpracy będzie jednym z głównych zadań nowej postaci w sztabie szkoleniowym Car Gwarant Start Gniezno. Piotr Szymko wspomoże klub także i w kwestii przygotowania toru przy W25. O dotychczasowych – dużych osiągnięciach na polu szkoleniowym oraz planie pracy w Gnieźnie z nowym trenerem rozmawiał Radosław Majewski.

Proszę powiedzieć na początek naszej rozmowy – skąd pomysł na to, aby właśnie tutaj, w Gnieźnie, kontynuować swoją pracę trenerską. Jak to się stało, że doszedł pan do porozumienia z działaczami GTM Start Gniezno?
– Tak się akurat złożyło, że mój kontrakt w Gdańsku dobiegł końca 31 października. Była to umowa czteroletnia. Dokładnie po dwóch dniach zadzwonił pan Rafał Wojciechowski z propozycją spotkania się. Udałem się do waszego miasta. Spotkaliśmy się, odbyliśmy krótką i rzeczową rozmowę. Zgodziłem się podjąć pracę w nowym klubie. Jest to dla mnie nowe wyzwanie. Ostatnio, przez trzy lata, pracowałem tylko z dziećmi i młodzieżą do lat 15.W 2014 prowadziłem zespół ekstraligowy Wybrzeża. Taka zmiana dla mnie jest dobra. To również dobra zmiana dla młodych chłopaków w Gdańsku, których zostawiłem. Taka była decyzja klubu znad morza. Cieszę się, że nie będę miał przerwy od pracy trenerskiej i będę mógł się realizować w fajnym klubie.
Ma pan duże doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą. Z tego co wiem, ma to być jeden z głównych elementów pana działań w Gnieźnie. Proszę nieco przybliżyć swoje dokonania, bo jest się czym pochwalić!
– Tak, rzeczywiście. Było mi dane w ostatnich czterech latach odnieść sporo triumfów z chłopakami, bo tak naprawdę zdobyłem z nimi szesnaście medali Mistrzostw Polski. Mam też medal Mistrzostw Europy z tego roku, brązowy – Bartka Tyburskiego w klasie 125 cm3, w ubiegłym roku Karol Żupiński zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata w klasie 125 cm3, a w tym roku został vice-mistrzem świata w klasie 250 cm3 i wygrał Nice Cup bo od czerwca jeździ na pięćsetce. To fajny chłopak, dobrze się rozwija. Takich zawodników mam sporo, trenowała tam duża grupa. Tych medali zdobyliśmy dość dużo.
Rozumiem, że praca z młodzieżą będzie kontynuowana w Gnieźnie i to pan teraz będzie prowadził zajęcia w szkółce?
– Tak ustaliliśmy to z panem Rafałem Wojciechowskim. Głównie będę się zajmował młodzieżą, szkółką oraz juniorami startującymi w pierwszym zespole. Będę pomagał również w prowadzeniu drużyny. Szkolenie to jest to, co lubię robić i to co umiem robić. Jak widać wynikami bronimy się dobrze. Myślę, że efekty będą widoczne już w sezonie 2018!
W Gnieźnie działa Akademia Pitbikeów. Jak do tej pory prowadzi ją Krzysztof Jabłoński. Dzieci do lat 12 jeżdżą na motocyklach typu pitbike, czy te zajęcia również pan przejmie i będzie starał się z grona tych chłopaków wyłapać kandydatów do szkolenia na 250-tkach?
– Tego jeszcze nie wiem, jak będzie z tą grupą. Jeśli będę miał się tym zająć, oczywiście chętnie to zrobię. To nie jest dla mnie jakaś niespodzianka. W mojej grupie w Gdańsku, miałem chłopaków od lat 8 do 14, to są ci medaliści Mistrzostw Polski. Oni się ścigają na torach krótszych niż ten, który mamy tutaj w Gnieźnie. Mini tory są do 200 metrów. Ci o których wspomniałem w klasie 125 jeździli na torach klasycznych. Ci chłopcy, którzy tutaj jeżdżą na tych pitbikeach myślę będą mogli być przygotowywani do takich poważnych zawodów, bo Mistrzostwa Świata i Europy odbywają się już dla nich od lat 12. Wspomniany Bartosz Tyburski jest dwunastolatkiem, to najmłodszy z medalistów.
Znany jest pan także z pracy w charakterze toromistrza i to również ma być jedno z pana zadań w Gnieźnie. Ma pan działać w kwestii przygotowania nawierzchni na treningi i do meczów ligowych, tak aby uzyskać tą powtarzalność toru.
– Chętnie w tym pomogę. Rzeczywiście, prowadząc przez cztery lata pilską Polonię (2009-2012), w roku 2011 awansowałem z nimi do pierwszej ligi, później losy klubu potoczyły się nieco inaczej, ale udało nam się to wówczas odbudować, powstała Victoria, która do dzisiaj się ściga, a ja jestem jej członkiem-założycielem. Tam właśnie wiele godzin poświęciłem na przygotowanie toru, pracowałem sam ciągnikiem, przygotowywałem nawierzchnię. Każdy tor oczywiście jest inny, ma inną nawierzchnię. Tam jest czarny, typowy żużel. Mimo, ze dosypaliśmy sporo granitu zachowywał czarną barwę i był trudny w przygotowaniu. Szykowałem również tory w Gdańsku, ten mały jak i duży. Dałem sobie radę  z tym, żeby chłopacy byli zadowoleni w trakcie zawodów ligowych i młodzieżowych.
Zespół Startu czeka pierwszy rok występów w pierwszej lidze. Rola beniaminka nigdy nie należy do łatwych. Proszę swoim fachowym, trenerskim okiem, ocenić realne szanse naszej drużyny.
– Cel jest jasny, należy utrzymać zespół w pierwszej lidze i jeśli uda się coś więcej wywalczyć to będziemy wszyscy szczęśliwi. Uważam, że wielkim plusem jest to, że cały zespół został zachowany. Chłopacy, którzy wywalczyli ten awans są nadal razem i to jest wielki plus. Oni mają ambicję. Są młodzi, rozwojowi. Jestem przekonany o tym, że podejdą do tematu ambitnie i rzetelnie. Myślę, że możemy wszyscy sprawić niejedną niespodziankę w tym sezonie. Zrobimy wszystko by zespół utrzymać w pierwszej lidze, tak aby klub okrzepł z tym wszystkim. Na kolejne lata zarząd ustali już odpowiednie cele.
Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję również.